Siedzę i zieję ze śmiechu. Nie ubawiłem się tak od nie pamiętam kiedy przed ekranem telewizora.
U mnie to samo. Z żoną zwijaliśmy się ze śmiechu. Dziwię się, że serial ma tak niską ocenę. Najwidoczniej humor raczej z tych specyficznych i nie do każdego trafia.
Po 1 odcinku na razie dałem 6 ale widzę, że to humor inny niż większość seriali i dlatego czytam tyle negatywnych recenzji. Ostatnio nawet gdzieś w sieci recenzja była słaba (może płacone przez HBO? ;-) ) Tak czy inaczej nie wróżę dobrze temu serialowi w USA bo ilość tłuków tam, którzy cieszą ryj tylko do filmów typu Borat jest wielka a do myślenia to oni nie są przyzwyczajeni. Najlepszym chyba przykładem jest Dr. House, który jak zaczął być skomplikowany i jeszcze bardziej dzięki temu interesujący to został zakończony przez duży spadek oglądalności. Niestety w Polsce już też coraz słabiej z odbiorem trochę bardziej inteligentnych komedii, gdzie jest i drugie dno i sarkazm itp itd.
Jestem zdania że tylko tłuki nie śmieją się na Boracie więc wspomnieć tutaj o tym filmie było co najmniej nieśmieszne.
Brawo ty, właśnie udowodniłeś kto tu jest ograniczony. W Ameryce owszem jest dużo tłuków dlatego Borat zarobił więcej po za nią bo jest to satyra dla inteligentniejszej widowni, czegoś nie rozumiesz to lepiej nie komentuj.
Mam tak samo, właśnie obejrzałem 3 pierwsze odcinki i dawno tak się nie uśmiałem. Wchodzę na filmweba pewien, że zobaczę 8-9 gwiazdek, a tu lekko ponad 6.
Ja po pierwszym odcinku lekko się zniechęciłam, ale już po 3 przepadłam bez reszty. Fakt, jest to specyficzny humor (mi bardzo przypadł do gustu), ale ten serial w wielu wątkach ma drugie dno. Nie jest to do końca "głupkowaty humor". Doktor ciągle chce udowodnić jaka to nauka jest ważna, a generał ciągle ma w głowie wojskowe zażyłości (dobrym przykładem jest wojna na pustyni). Zdziwiona jestem, że ten serial jest ciągle porównywany do The Office (tam to dopiero specyficzny humor) i że ma tak niska ocenę.
Taak, dokładnie tak samo to odbieram. Z pozoru trochę głupkowaty serial, ale ma w sobie wiele takich "smaczków" i sytuacji trzeba po prostu umieć odczytać/zrozumieć.
Świetny, a zarazem mega przyjemny w odbiorze :) kaktusik załatwił sprawę i przelał czarę wesołej radości (w kwestii dalszego oglądania odcinka) :D
od siebie mogę jeszcze polecić czeski miniserial "Kosmo" chyba z 2017 roku. To jest dopiero kosmos...
Ja mam podobnie... Genialny serial, a malo co mnie smieszy z tzw. komedii. Dialog, dynamika miedzy swietnynm Carellem, a jeszcze lepszym Malkovitchem, parodia i przerysowanie charakterow. Owszem, moze sie wydawac troche niespojny fabularnie, ale fantastycznie sie pochlania kolejne odcinki. W stylu Wesa Andersona, trzeba to lubiec.
Oglądam po raz drugi, dalej bawi, świetny humor, czekam na kolejny sezon (jeśli powstanie).
Będę w opozycji :-)
Zatrzymałem się na piątym odcinku i chyba sobie odpuszczę. Jest sporo fajnych rzeczy - potyczki słowne Grabastona i Naird, spokój Mallory, naukowe podejście Kaifanga (przepraszam, Dr. Kaifanga :-) reszta wychodzi - słabo. Wątek córki miele się bez iskry, Gregory ma rolę wioskowego głupka - i to w sumie wszystko. Świetna obrona finansów przed komisją, smaczki o Wakandzie, problemy z psem który nie potrafi utrzymać w łapie narzędzi - OK, ale to wciąż za mało. Nie da się ukryć że Naird ma w rodzinie Michaela Scotta, i o ile Michael co chwilę wypalał z petardą, to Mark nadrabia minami. Sporo bigosu - tu wojsko, tu naukowcy, to polityka, tu problemy rodzinne, tu żona w więzieniu, małpy w kosmosie, Chińczycy w internecie, raz wygłupy, raz na poważnie, raz nowoczesne tweety, raz Kokomo... nie ma spójności w fabule. W zasadzie teatr dwóch aktorów - Malkovicha i Carella, reszta tylko robi za tło.
Póki co na półkę "może kiedyś".
Już zapomniałem o tym serialu po obejrzeniu pierwszego sezonu. Rozśmieszył mnie. Dałem 6. Po drugim sezonie powyższym do 7. Bardzo przyjemny i zabawny. Polecam oglądać bez lektora. Świetnie napisane postacie, nieszablonowy scenariusz. Malkovic jest boski. Polecam. Idealny żeby się odprężyć.