Miałem odruch wymiotny słysząc w kolejnym odcinku, jak wszystko się wali, klimat się ociepla, zwierzęta giną. Serial przyrodniczy ma zachwycać a nie przybijać. Nic tylko się powiesić. Klimat się zmienia i będzie się zmieniał. Tak się dzieje od milionów lat. Jedne gatunki wymierają, inne powstają. Wzbudzanie w widzu poczucia winy, tak dzisiaj modne, zgodnie z polityczną poprawnością odbiera całą przyjemność z oglądania natury. Nie wiem skąd ta wysoka ocena. Inne filmy przyrodnicze są o niebo lepsze. I jeszcze to dziwne tłumaczenie. Naprawdę są "kryle"? itp.
Jak tak będziesz podchodził do problemu to już niedługo nie będziesz miał co oglądać
Mam podobne wnioski. Ponadto mechanizm wzbudzania w widzu poczucia winy ociera się o erystykę.
Zabawne jest też to, że nie pojawia się niewygodny politycznie argument o parze wodnej, będącej gazem cieplarnianym, podążając za definicją GWP.
PS: Krytyka Julek pod tym wpisem jakaś taka mało merytoryczna, zawiodłem się. Liczyłem na ezoteryczną litanię o śmierci, zniszczeniu i topnieniu lodowców...