Kurcze, tyle ludzie psioczą na ten polski język w filmie.
Że pokaleczony, że sztuczny, że dialogi nierozbudowane.
Czy tylko mi to nie przeszkadzało w odbiorze filmu? Bardzo przyjemnie mi się oglądało (całość oglądałam z napisami), a "swojski klimat" bardzo mi się podobał, tak samo jak imię jego córki (fajnie, że dali jej na imię Nina, brzmiało nie tak dziwnie jak komiksowa Anya) i moc... kojarzyła mi się z taką typową słowiańską wiedźmą, co więcej obcuje ze zwierzętami niż z ludźmi.
Jedynie, co mnie raziło to milicja z łukiem... to było głupie, ale cała reszta na plus.
Polscy milicjami z łukami... Ta scena niech będzie najlepszym obrazem głupoty ludzi, którzy wymyślają takie bzdury o mutantach rażących ogniem z oczu itp. Bez obrazy, ale nawet dla dzieci jest to durne.