Jak w tytule, i nie chodzi mi tutaj o efekty specjalne, pościgi i inne fajerwerki. Chodzi o zasadniczy zarys fabuły. Bardzo lubię takie motywy - na pozór mamy ocalałą z kataklizmu resztkę ludzkości ukrywającą się w podziemnym kompleksie mieszkalnym, potem okazuje się że to wszystko nieprawda, że ta rzekomo ocalała ludzkość to w rzeczywistości kolonia klonów stanowiących ekskluzywną polisę na życie dla najbogatszych.
Pomimo inspiracji innymi historiami sf i oczywistych nawiązań, całość wypada dosyć oryginalnie. Mamy więc nawiązanie do Matrixa i to nawet dwa, jedno dosłowne - ocalała ludzkość ukrywająca się w podziemnym schronieniu, drugie nawiązuje do ogólnego motywu, czyli zdemaskowanie oszustwa i uwolnienia się z "matrixa". Z resztą motyw ocalałej z kataklizmu ludzkości żyjącej w podziemiu powtarza się dosyć często w historiach sf. Twórcom "Wyspy" wyszło nawet niezamierzone i nieświadome nawiązanie do polskiej "Seksmisji" :)
Lubię także filmy poruszające etyczne i moralne rozterki (albo ich brak) związane z klonowaniem ludzi.