Na pewno nie bez powodu Zwiagincew poświęcił jej 2 długie ujęcia na początku i na końcu filmu. Co ona oznacza?
Wg mnie stanowi coś podobnego do małego bączka w "Incepcji". Udowadnia, że historia faktycznie miała miejsce, że była prawdziwa, a to że rodzice zaczęli nowe życie nie oznacza, że poprzednie nie istniało.
Żenia i Borys chcieli odciąć się od swojego obecnego życia, zacząć je na nowo, bez Aloszy. I faktycznie tak się staje. Alosza znika jak na zawołanie, nie udaje się go odnaleźć (albo może i się udaje?), a rodzice mogą zacząć wszystko od nowa. Tylko właśnie tu pojawia się problem. Dziecko to nie jest zdjęcie z byłym ukochanym, które można usunąć z telefonu.
I właśnie tu dopatruję się roli wspomnianej wyżej taśmy. Ona przypomina, że Alosza istnieje, że jest on żywym bytem. W końcu to on wrzucił na drzewo taśmę. Tego nie da się wymazać, usunąć...
Taśma jest jakby dowodem winy rodziców. Oni żyją nowym życiem, pewnie zapomnieli już o niechcianym dziecku, ale to oni są odpowiedzialni za to co się stało i przed tym nie da się uciec. No chyba, że nie ma się w sobie miłości...
Aż tyle po nim zostało. Matka z ojcem zostawili go samemu sobie za życia zapewniając mu los sieroty mimo pełnej rodziny i później wyrzekając się go definitywnie po śmierci, nie przyznając, że to ich syn leży półzgniły w kostnicy. Pokoik wyremontowany, rozwód, dwa nowe, osobne scenariusze. I tylko taśma została.
I jak widzisz możliwe jest wymazanie potomka z życiorysu tak jak foty z pamięci smartfonu. Oficer uprzejmie wyjaśnił jak wyglądają procedury, zbyt mała liczba funkcjonariuszy, śledztwo najlepiej jeśli nigdy nie zostanie wszczęte, poszukiwania prowadzi organizacja non profit, w rodzicach brak inicjatywy by wykonać badania DNA. Wygodne rozwiązanie kłopotliwej sytuacji. Serducha przyzwyczajone do niemiłości.
To nie brak inicjatywy - oni nie chcieli badania DNA, żeby było im wygodniej żyć ze świadomością, że tam w kostnicy "to nie był on", "on gdzieś tam żyje".
Tak, masz absolutnie rację, napisałam w uproszczeniu mając to samo na myśli. Brak inicjatywy poprzez zachowanie względnej wygody emocjonalnej.
Taśma na drzewie skojarzyła mi się ze sznurem: samobójstwem, bezradnością, śmiercią...
Mnie również tak się skojarzyła.
Ale również z czymś stałym, bo na początku została powieszona,
później w trakcie poszukiwań kamera ją pokazała i na końcu też.
Czas leci, po drodze rozgrywa się ogromna tragedia, a mimo to pewne rzeczy pozostają niezmienne. Taśma wciąż powiewa, bohaterowie - mimo, że w nowej scenerii - wciąż tacy sami, bez miłości. Ja tak to odebrałam. Szczególnie po scenie, w której ojciec niemalże wrzuca nowe dziecko do kojca. Było to tak nieczułe, że aż przykre - zwłaszcza w świetle całego filmu.
"Pewne rzeczy pozostają niezmienne" - jak mocna w tym kontekście jest scena na bieżni, bieg kobiety w miejscu i jej spojrzenie, gdy coś sobie uświadamia.
W Japonii jest Las Sambójców. W tym lesie życie odebrało sobie kilkaset osób. Właśnie takimi taśmami policja ogradza teren, jeśli ktoś odbierze sobie życie. Były też wymowne ujęcia na drzewa. Fotografowie idąc do Lasu Sambójców często uwieczniają korzenie tych drzew. Był też w filmie moment kiedy pokazywali te wiszące plakaty. Najpierw pokazano ciemną uliczkę w parku, później wychodzącego mężczyznę. Nie sądzę, że te ujęcia były przypadkowe.
W radio też mówili o końcu świata i że może to sprzyjać depresji i samobójstwom, ale nie pamiętam czy też morderstwom.
Nie, ten mezczyzna wchodzil w te ciemna alejke, a nie wychodzil z niej...
Pisze z calym przekonaniem, bo dzisiaj obejrzalam ten film
Aby zrozumieć symbolikę taśmy trzeba popatrzeć na złożoność całej sceny i rozpatrywać ją właśnie symbolicznie. Drzewo jest symbolem człowieka. Rzeka symbolizuje linię zycia. Korzenie drzewa symbolizują to co jest u podstaw naszej osobowości. To co zostało nam wpojone, odziedziczyliśmy lub nabyliśmy w okresie dorastania. Chłopiec idąc wzdłuż rzeki wyciąga taśmę zabezpieczającą miejsca przestępstwa, zbrodni, zdarzenia - tu oznacza wyciąga z podświadomości miejsce straumatyzowane. Otwiera traumę , która tkwi u podstaw osobowości. Podrzuca ją na wietrze a ona zawiesza sie na koronie drzewa. Wychodzi na światło dzienne. To trauma , która ma wpływ na nasze życie i życie innych. Trauma w osobowosci , która poprzez nas (drzewa) przejawia sie (powiewa) w naszej rzeczywistości. Tu oboje dorosłych ludzi niesie w sobie bagaż zwiazany ze swoim dzieciństwem , który wpływa na to kim sa i jacy sa a także tłumaczy ich wzajemny stosunek a także stosunek do zycia i dziecka. CXały film to poszukiwanie dziecka w pierwszej warstwie filmu. W głębszych warstwach to poszukiwanie DZIECKA W SOBIE. Tylko odszukanie dziecka w sobie, zaakceptowanie go, rozpoznanie traum i ich uleczenie moze spowodować zmiany w naszym zyciu. Nie chce sie rozpisywac nad kazda sceną filmu ale........... na koncu widzimy , ze ludzie Ci nie odnalezli swojego dziecka lub wyparli jego smierc a wiec nie zaakceptowali traumy własnej. Nie odnalezli dziecka w sobie. Tasma / trauma , która tkwi u podstaw ich istnień nadal powiewa. Ona tam nadal jest. Nic sie nie zmnieni co widzimy w ich kolejnych zwiazkach. Troszkę spłaszczyłm ta interpretacje ale powstałby cały referat gdybym weszła głębiej :).
Ciekawa interpretacja. Zawsze gdy ktoś podaje taką interpretację zastanawiam się czy reżyser naprawdę aż tak głęboko wnikał w szczegóły i tak to zaplanował.
Bardzo mi się podoba ta interpretacja właśnie łamałem sobie głowę nad symboliką tej taśmy i w ogóle tych nadrzecznych ujęć.
W sekwencji poczatkowej wlasnie jest tasma i dlugo sie nad nia kamera skupia...
Alosza wlasnie te tasme znajduje w lesie i dalej nie bede spojlerowac...
To bedziesz musial/la jeszcze raz obejrzec ten film, bo ja to wiem, ze byla i pisze z pelna odpowiedzialnoscia, bo dzisiaj bylam w kinie na tym filmie
Nie będę musiała, bo mam ten film i sprawdziłam bardzo dokładnie. W zimowych ujęciach na początku filmu nie ma taśmy. Czekam na screena od Ciebie, z taśmą oczywiście.
"Na pewno nie bez powodu Zwiagincew poświęcił jej 2 długie ujęcia na początku". Początek filmu to ujęcia zimą. Nie ma tam taśmy.
Serio, sprawdź jeszcze raz, najlepiej puść od 5tej minuty i oglądaj uważnie sekwencję od wzięcia przez dziecko taśmy, po wrzucenie jej na drzewo. No chyba, że trolujesz, to nie było tematu.
Dobrze, że napisałaś "zimą" i "początku" z dużej litery. Myślałem, że chodziło o lato i koniec.
No to juz jest zwykle czepianie sie i szukanie dziury w calym:-( Owszem na samiutkim poczatku nie ma tasmy (wyszlo na Twoje), ale niedlugo zaraz wkrotce jak chlopak wychodzi ze szkoly i w dalszym ciagu jest ta sama ZIMA...i te same krajobrazy i tu juz po jakichs 5 min.od rozpoczacia filmu TASMA pojawia sie w jego rekach...
Wow. Teraz rozumiem o co chodzi. Myślałem, że to troll. Ty się po prostu czepiasz tego, że napisałem "na początku", a nie "w piątej minucie". Musisz być bardzo smutnym człowiekiem, serdecznie współczuję całej rodzinie.
Jestem bardzo wesoła, nie musisz współczuć nikomu :) Ale początek filmu to początek filmu i nie czepiam się, a nie lubię wprowadzania nikogo w błąd. I nie, nie jest zima, chłopiec wiesza taśmę jesienią. I tam, gdzie ona jest widać, że jest ważna, więc nie wiem, jak bardzo trzeba by się starać, żeby ją przeoczyć.
Myślę, że dla większości osób określenie "na początku filmu" wiąże się z pierwszymi minutami filmu, a nie z pierwszym klapsem (zwłaszcza, że mówimy o filmie pełnometrażowym). Dlatego schmetterling_v1 sformułował swoją myśl poprawnie. To zwykłe czepialstwo z Twojej strony, bo to, co piszesz, trudno zakwalifikować jako " uściślenie".
A myślałem,że ja jestem drobiazgowy, czepiam się szczegółów i pouczam innych. Jednak są bardziej upierdliwi.
Halo halo schmetterling_v1, widze, ze i mnie sie dostalo, mam nadzieje przez przypadek, bo ja bronie Twojej teorii i podwazam to co pisze pani pitbull, a Ty do mnie takie smutne i nieprzyjemne wycieczki...
Podważajcie dalej, tylko po co, lol. W długich ujęciach rozpoczynających film, o których w pierwszym poście pisał schmetterling, kręconych zimą nie ma taśmy. Cześć pieśni.
nie nie, po prostu źle podpiąłem komentarz, to co napisałem było skierowane do pani pitbull
Minął ponad rok, czytam te dyskusje i uważam szanownego użytkownika za totalnego frustrata. Po co się czepiasz takich rzeczy.
Również popieram to co napisał jakub_91. Zwykłe czepianie się i pokazywanie, że "moja racja jest bardziej mojsza niż Twoja bo moja racja jest najmojsza.." Piąta minuta filmu to zdecydowanie jego początek.. jak nie potrafisz tego zaakceptować to może poszukaj sobie jakiejś akademickiej struktury filmu i przekonasz się, że p***ysz farmazony.. Takim trollom nie warto w ogóle odpowiadać. Dziwię się, że tacy ludzi oglądają takie filmy, ale widocznie przesłanie do nich nie dociera i jest to sprawa drugorzędna. Lepiej jest się przyczepić i łapać kogoś za słówka...
Uważam, że taśma na drzewie pokazuje fakt, że Aliosza sie utopił i prawdopodobnie zaplątał w korzenie drzew. Zauważcie, że szukano wszędzie oprócz w rzece. Taśma jest śladem niezauważonym przez nikogo a znanym tylko widzom. Rodzice nie interesowali się dzieckiem nic o nim nie wiedzieli gdyby rozmawiali wiedzieliby co robi/ robił po szkole gdzie i jak się bawił. Chłopiec bardzo niebezpiecznie wchodził na przewrócone do rzeki drzewo - na pewno śliskie. Wg mnie wpadł do wody i nikt o tym nie wie. w ostatniej scenie matka jakby zrozumiała ze nie szukali w rzece i chce dalej szukac ja to tak oebrałam dlatego zatrzymała się na bieżni. Zrozumiała ze nie będzie szczęsliwa dopuki nie dowie się co stało się z synem. Ojciec także nie umie kochać stracił chęć do życia obwinia się.
Ja sie sklaniam ku twierdzeniu, ze Alosza zginął i to jego zwloki ogladali rodzice. Matka zareagowala klasycznym wyparciem po poczatkowej reakcji gdy poznala syna. Również wtedy powiedziala, ze by nigdy go nie zostawila co jak wiadomo bylo nieprawdą.
Myślę, że gdyby Policja nie zidentyfikowała ciała, to by przeprowadzili badania choćby grupy krwi lub genetyczne, które potwierdzą lub zaprzeczą pochodzeniu martwego dziecka od bohaterów filmu. Zapewne to nie był on a reakcja mogła być normalna. Ona nie mówiła nic o twarzy, tylko o włosach, rękach i palcach. To po twarzy się poznaje ludzi, więc zwłoki musiały być na tyle uszkodzone, że twarz była nierozpoznawalna.
Ostatnie sceny ojca i matki pokazują, że w nowych związkach też odczuwają pustkę i niemiłość.
Trafne spostrzeżenie! Bardzo możliwa interpretacja. Była scena jak ojciec nad rzeką mówi do kierownika wolontariuszy, co z rzeką i czemu jej nie sprawdzą, na co kierownik odpowiedział, że nie szukają zwłok, bo to robi policja, oni szukają tylko zaginionych.
To nie wydaje się film nasycony symbolami, więc może taśma nic nie znaczy. Może to klamra spinająca początek i koniec filmu. Albo tak się złożyło, że jej zawieszenie to ostatnia rzecz, którą Alosza zrobił nim zaginął (wpadł do wody i utonął?) i która być okazała się trwalsza niż jego ślad na ziemi, nawet w pamięci rodziców.