Ten film jest błędem, nigdy nie powinien powstać. Dlaczego? Bo jest zły- nie. Bo mi się nie
podobał- też nie. Jest błędem, ponieważ w rzeczywistości są do wycięte sceny z
japońskiego oryginału z nieumiejętnie doklejonymi nowymi, z amerykańskim głównym
bohaterem. Film bezczelnie kopiuje wszystko z oryginału i sprzedaje się jako osobny
produkt. Sam z siebie nic nie ma do zaoferowania oprócz beznadziejnego amerykańskiego
dziennikarza, kiepskiego montażu, oraz słabego, źle dopasowanego dubbingu. No i
najważniejsze, amerykańska podróbka nie ma za grosz klimatu z oryginału. Zastanawiam się
tylko, jakim cudem twórcy nie zostali pozwani o plagiat. Chyba najgorszy remake jaki
powstał.
A znasz może jakiegoś fajnego linka, pod którym można znaleźć tę wersję.
Właśnie obejrzałem oryginalną japońską (rewelacyjna swoją drogą!), bez scen dodanych w tym "rimejku" i chciałbym sobie porównać obie wersje :)
Bez problemu da się znaleźć na gryzoniu, właściwie to nawet jak tam zaczniesz szukać w wersji japońskiej to i tak od razu wyskoczą Ci amerykańskie remake. Ja po obejrzeniu 10 minut zrezygnowałem, takie suchary. Oryginał faktycznie jest świetny.
Zero zrozumienia okoliczności powstania tego filmu. To jest wersja na rynek amerykański, który jest trudny dla zagranicznych produkcji. Zwłaszcza, że kino rozrywkowe ma swoje źródła właśnie w USA i to tam rozkwitło. Również w latach 50.
Ważnym faktem jest też data produkcji Godzilli - ledwo dekada po japońskim ataku na Jankesów!
No i unikalny pomysł przeniesienia fabuły na obcy grunt. Nie lektor, nie dubbing tylko narrator - naoczny świadek wydarzeń. Przecież to kapitalne!
"To jest wersja na rynek amerykański, który jest trudny dla zagranicznych produkcji."- w jaki sposób trudny?
"Zwłaszcza, że kino rozrywkowe ma swoje źródła właśnie w USA i to tam rozkwitło."- japońska Godzilla z 1954 nie była tylko kinem rozrywkowym. To był również dramat katastroficzny, który był alegorią zagłady nuklearnej, i większą uwagę skupił na dramacie ofiar zagłady, niż na akcji.
"Ważnym faktem jest też data produkcji Godzilli - ledwo dekada po japońskim ataku na Jankesów!"- i właśnie za to Jankesi powinni się wstydzić. To oni wymyślili, a potem wykorzystali bombę która zabiła setki tysięcy niewinnych ludzi, a ich skutki były jeszcze długo odczuwalne.
"Nie lektor, nie dubbing tylko narrator "- lektor w amerykańskiej kinematografii nie istnieje, a dubbing BYŁ. Już po dziesięciu minutach widać jak nasz dziennikarz rozmawia z "bohaterką" oryginalnej Godzilli. Wszystkie sceny z bohaterami oryginalnej Godzilli wyglądają tak: dziennikarz gada, w tym momencie japoński bohater odwraca się od widzów (żeby nikt nie widział, że to dubler zatrudniony przez Amerykanów), momentami tylko dokleją scenę z facjatą z oryginalnej wersji, aby było trochę bardziej wiarygodnie i cały czas postać jest DUBBINGOWANA na język angielski. Amerykańską wersję obejrzałem krótko po japońskiej i doskonale widziałem sceny nakręcone z oryginalnej Godzilli, oraz te z nowszej.
Co to właściwie miało być? Remake? Jeżeli tak to najgorszy jaki widziałem. Oni tylko zatrudnili jednego aktora, zgraję dublerów i dubbingerów, a potem wcisnęli ich między scenami z oryginalnej Godzilli. A może raczej japońska Godzilla, tylko skierowana na rynek amerykański? Jeżeli tak, to odebrali klimat, przesłanie i prawie pół godziny pierwowzoru i słabo dokleili nowe, z Amerykańskim bohaterem, bo wszyscy wiedzą, że "Amerykanie są najlepsi na świecie i to oni zawsze przeżywają i wygrywają i nigdy nie byli odpowiedzialni za jakie kol wiek krzywdy". Najlepszym rozwiązaniem był by klasyczny dubbing (mimo iż go nie zniosę). Bohaterowie co prawda mówili by po angielsku i pewnie przywdziali by jakieś typowe amerykańskie imiona (ja tego nie zmyśliłem, oni naprawdę tak tłumaczą produkcje azjatyckie), ale przynajmniej reszta była by taka sama.
W tej wersji amerykańskiej raz mówią po japońsku, raz po angielsku, a wszyscy i tak się rozumieją hehe. Ten film katastrofalny niemal, tyle nielogiczności... Spowodowanych wycięciem ważnych scen, przemontowaniem itd. Oryginał to wybitny film.