Może ktoś mi wyjaśni, dlaczego tak było? wybitni aktorzy, wybitni scenarzyści, pomysły na filmy,
reżyserzy? A może świadomość, że robią kręcą na taśmie, a nie kamerą cyfrowa? Dziś połowę
robią komputery.
Co do filmu, zawsze byłe niepocieszony, że nie poznałem nigdy twarzy Fantomasa.
Nie wiem czy kino było lepsze, ale patrząc z którego roku jest ten film to musiał byc wtedy ogrooomny hit:) na miarę Bondów oczywiście inna kategoria filmów bo to komedia;)
Może film 'Fantomas' nie jest już tak bardzo atrakcyjny jak w chwili premiery, ale mimo to ogląda się go bardzo dobrze. Dlaczego? Moim zdaniem dlatego, bo jest tutaj pomysł. A obecnie pomysłów brak, ciągle żongluje się tymi samymi chwytami, opakowuje jedynie w nowoczesne techniki. Tyle, że technika to nie wszystko.
Połowę robią komputery? Tylko jeżeli mówimy wyłącznie o kinie amerykańskim... Poza tym takie myślenie to jedna z postaci "mitu złotego wieku", z którym niedawno się Allen rozprawiał. Kino sprzed 30, 40, 50 i więcej lat wydaje nam się lepsze, bo szitów wówczas powstałych nikt dziś nie pamięta (z nielicznymi wyjątkami), pamiętane są tylko filmy godne uwagi. Ale przecież i wtedy mnóstwo chłamu powstawało...
W pełni się zgadzam; mimo iż sam jestem fanem starych filmów sam mogę stwierdzić, że kiczów też trochę było. No i też istnieje mit taki, że nie liczyły się efekty, wynika to z faktu że to co mogło ludzi zachwycać parędziesiąt lat temu dziś już tak nie rusza i dlatego przekonanie, że efekty techniczne się nie liczą.
Bo efekty mogą zajechać film. Efekty zajechały serię Gwiezdnych Wojen i Matrix oraz wiele innych produkcji. Do tego trzeba umiaru. Pisząc o starych filmach, miałem na myśli głównie klimat.
Ale ja wcale starym filmom nie odmawiam klimatu, ba lubię nawet takie klimaty jedynie staram się podchodzić do sprawy obiektywnie. Faktycznie nadmiar efektów może nieco wypaczyć. Wymieniłeś nowsze produkcje, bo z tych produkcji efekty wciąż zachwycają. Kiedyś zachwycał "Czarnoksiężnik z Oz" czy "Złodziej z Bagdadu".
Wtedy braki w efektach nadrabiano rewelacyjną grą aktorską i scenariuszami, teraz jest po prostu odwrotnie - słabe scenariusze, słabsi i rozwydrzeni aktorzy, za to komputerowe efekty specjalne nadrabiające resztę. Chyba że pojawi się paru ciekawszych aktorów to zdarzają się "hiciory"... Tak jest niestety w większości produkcji.
Zmieniły się czasy i wymagania poszły w górę . Oczywiście filmy jak fantomas itd są super ale gdyby powstały w dzisiejszych czasach nie odniosły by sukcesu . Poza tym dziś robi się więcej filmów niż kiedyś .
To proste. Filmy stare były świeże bo ich tematyka nie była jeszcze tak wyeksploatowana. Obecnie coraz ciężej jest widza czymś zaskoczyć bo wszystko już było i nie robi już takiego wrażenia.
Odpowiedź jest banalnie prosta: bo wtedy ludziom bardziej się chciało robić to co robią w swojej dziedzinie najlepiej jak będą potrafili w miarę swoich możliwości. I talentu.
Dla Ciebie lepsze. Po prostu. Bez większej filozofii. Ja np preferuję Monty Pythona ale czy twierdziłbym, że kino całe wtedy było lepsze? Nie wiem. Fantomas mi za to zupełnie nie podszedł. Lubię wiele francuskich komedii, ta z perspektywy czasu jawi mi się pompatyczna, piskliwa i męcząca. Więc nie dla wszystkich "lepsze" :-)