Niestety po ciekawym rozpoczęciu film robi się nudny i taki pozostaje do końca - fajny pomysł ale
słabo zrealizowany.
zgadzam się....nuda. Chciałam obejrzeć ze względu na Josepha, ale nie wytrwałam do końca. Flaki z olejem.
Problem z tym filmem jest taki, że po ciekawym wstępie jest dziwnie...raz film jest o problemach Chrisa a potem nagle o napadzie na bank. "Rabusie" wykorzystują słabość Chrisa ale mnie bardziej ruszyło to, że Chris nie siedział w pace (albo go nie oskarżyli chociaż), że mógł dalej jeździć autem mimo, że miał spore problemy ze skupieniem się czy pamięcią. No i ta postać wujka Bonesa ze strzelba...- :D. Do tego całkowicie wyludnione miasteczko, w którym nikt nie słyszy strzelaniny a potem kolesie sobie gdzieś w miasteczku ze spluwami latają i też nikogo nie ma. Im dalej tym gorzej i ciężej mi było zawiesić niewiarę.
"Rabusie" wykorzystują słabość Chrisa ale mnie bardziej ruszyło to, że Chris nie siedział w pace (albo go nie oskarżyli chociaż), że mógł dalej jeździć autem mimo, że miał spore problemy ze skupieniem się czy pamięcią"
Nie siedział w pace, bo na nagraniu z kamer w banku widać wyraźnie, że jest zmuszony do współpracy.
Z tym samochodem to rzeczywiście błąd, bo nie powinien prowadzić. No ale to takie uproszczenie na rzecz fabuły.
"No i ta postać wujka Bonesa ze strzelba...- :D"
Kilku wsioków i wujek Bone, rodem z westernu. Szkoda, że przemówił bodaj dwa razy, bo mógł już pozostać milczącym wujkiem ;)
"Do tego całkowicie wyludnione miasteczko, w którym nikt nie słyszy strzelaniny a potem kolesie sobie gdzieś w miasteczku ze spluwami latają i też nikogo nie ma. Im dalej tym gorzej i ciężej mi było zawiesić niewiarę."
W Stanach to nic niezwykłego. Na polskiej prowincji każdy słyszy pierdnięcie sąsiada, choć ten kichnął.